Kiedy ukazała się moja druga książka, Autoportait a l’ouvre-boite, zaproszono mnie na spotkanie z czytelnikami. Mieszkałem wtedy i pracowałem w Perpignan, a spotkanie miało odbyć się na drugim końcu Francji. Odwołuję zatem zajęcia, spędzam pół dnia w pociągu i gdy wreszcie pojawiam się na miejscu… dostrzegam na sali cztery osoby, a jedną z nich okazuje się mój student! To była dotkliwa lekcja pokory. Chrzest bojowy…
Philippe Ségur
Moją pierwszą powieść zaproponowałam Gallimardowi. Wysłałam maszynopis i pewnego dnia otrzymałam odpowiedź. Była pozytywna ale zaadresowana do … pana Paula Constant. Nie uraziło mnie to, wręcz przeciwnie: tak bardzo bałam się, że przyporządkują mnie do pisarstwa kobiecego. Jakież było moje zaskoczenie, gdy pojawiłam się na ulicy Sebastien-Bottin! Le Clézio, Michel Tournier, Pascal Quignard – wszyscy oni chcieli mnie poznać.
Paule Constant
12 lutego 1988 roku miałem wystąpić w programie „Apostrophes” i opowiadać o mojej książce Mon père americain. Oprócz mnie zaproszono także Patricka Modiano (w wydawnictwie Seuil byłem redaktorem jego książki Remise de peine), Alaina Robbe-Grilleta, Gérarda Guegana oraz Michela Mohrta. W pewnym momencie prowadzący program Pivot rzuca: „Słuchajcie! Teraz albo nigdy! Jean-Marc, pan opowie o książce Patricka, a Patrick – o pańskiej.” Ja zaczynam. Długo rozwodzę się nad Remise de peine. Wreszcie głos zabiera Modiano. „Tak, książka Jeana-Marca bardzo mi się podoba.” – stwierdza lakonicznie. Pivot usiłuje zmusić go do dłuższej wypowiedzi: „Poruszyła pana ta powieść?”. „yyy… tak… Tak.” Cała ta wypowiedź trwała nie więcej niż 45 sekund. Nazajutrz czytelnicy szturmowali księgarnie w poszukiwaniu powieści Modiano, a moja znalazła się na 154 miejscu na liście sprzedaży.
Jean-Marc Roberts
Najczęstsze zdanie, jakie słyszałem z ust młodych dziewcząt, to: „Moja mama uwielbia pana książki…”. Wypowiadały te słowa z rumieńcem na twarzy. Wraz z upływem czasu ta fraza nieco się zmieniła. Teraz mówiono do mnie: „Moja babcia uwielbia pana książki…”. Pewnego dnia gdy z rozbawieniem opowiadałem tę anegdotę Antoine’owi Gallimardowi, do pokoju, w którym się znajdowaliśmy, weszła młoda stażystka. Dostrzega mnie, i zarumieniona zwraca się do mnie: „Mam wrażenie, że jest pan przyjacielem mojej prababci”. I to była prawda!
Jean d’Ormesson
(fragmenty z artykułu Marianne Payot pt. „La vie d’ecrivain. Des mots, des maux”, „L’Express” 2007)
Więcej na temat książki „Pisarz w 10 lekcjach” znajdziecie tutaj.