Jesteś tutaj: Home » Kobieta » Kontrowersyjne tematy » Dieta Czarownic 

Dieta Czarownic

Co jedzą czarownice?

Magia w realnym świecie

 

Czy istnieje magia w realnym świecie? - Odcinek nr 2

DIETA CZAROWNIC

 

W poprzednim artykule opowiedziałyśmy Wam o pierwszym, podstawowym magicznym rytuale: o paleniu ogniska. Dziś opowiemy Wam o innych szczegółach, które pomogą Wam w prawidłowym obudzeniu w sobie Waszej Księżycowej Strony. Są to szczegóły,  z których po prostu musimy zdawać sobie sprawę, jeśli pragniemy „nauczyć się czarować”. Są one ważne jednakowo, co same rytuały, np.: magiczne ogniska.

 

Poprzednio mówiłyśmy o tym, że magiczne ognisko musi zostać zorganizowane w odludnym, w miarę dzikim miejscu, jak gdyby w ogrodzie w stylu angielskim. Ten warunek musi zostać spełniony, ponieważ w krainie magii, z którą chcemy się zaprzyjaźnić i do której pragniemy wstąpić – niezwykle istotne jest pojęcie natury. Dlatego wszelkie rytuały, których będziemy się podejmować, muszą odbywać się w bliskim związku z naturą. Miano „natura” należy rozumieć tu dosłownie – to znaczy jako łono przyrody, drzewa, lasy, trawy, ziemię, grunt, kamienie; a także – ogień i wodę. Wszystkie te elementy rzeczywistego świata przyrody łączą nas z energią Wszechświata. Przebywając w ich otoczeniu, oddając im cześć, kultywując je – spajamy się z Matką Ziemią i dbamy o swoje bezpieczeństwo. Czarownica bowiem – nawet jeśli zajmuje się tak zwaną Białą Magią, o jakiej przez cały czas mówimy – nigdy nie może zapomnieć o Pierwszej Zasadzie Czarownic. Ta zasada brzmi: Chronić Siebie. Każda dobra Czarownica zdaje sobie sprawę, że aby móc efektywnie działać na korzyść Światła, pomagać i Służyć Innym – najpierw musi zadbać o swoje bezpieczeństwo, otoczyć opieką samą siebie. Zapominanie o własnym bezpieczeństwie otwiera w nas niepożądane, ukryte wrota, przez które mogą dotrzeć do nas złe podszepty – energie i byty negatywne. Aby więc nauczyć się ze spokojem wysłuchiwać owych złych podszeptów, a zarazem aby nie pozwolić się im podejść – koniecznie należy zadbać o swoje własne bezpieczeństwo, uszanować realne granice ustanowione przez nasze własne ciało i nigdy nie popadać w nieprzemyślaną, afektywną brawurę. Zawsze należy działać z rozmysłem – mimo iż rozmysł ten nie zawsze jest tożsamy z myśleniem racjonalnym, a często z myśleniem nieomal podprogowym, intuicyjnym, a czasami nawet machinalnym. Dlatego właśnie tak ważnym aspektem w uprawianiu dobrej magii jest wybór miejsca na magiczne ognisko – miejsce piękne, dzikie i odludne. Przyroda w takim miejscu, niechlujna, niezdyscyplinowana i nie podeptana przez człowieka – chroni nas, sprzyja nam i dba o nasze bezpieczeństwo. Dlatego, że miejsca takie zbliżają nas do Natury, łączą z aurą Matki Ziemi, zbliżają nas do Źródeł i do Korzeni. Ale miejsce na magiczny rytuał – to jeszcze nie wszystko.

 

Z owej Pierwszej Zasady wszystkich Czarownic (przypomnijmy ją: Chronić Siebie) wynika również szereg innych szczegółów – nie tylko wybór miejsca na magiczne ogniska, na rytuały. Równie ważną rzeczą, którą musimy się zainteresować – jest odpowiednia dieta, sposób odżywiania się. Nigdy nie staniemy się pełnowartościowymi i skutecznymi Czarownicami, jeżeli będziemy odżywiały się w sposób niezdyscyplinowany, przypadkowy i – niezdrowy. Tylko w zdrowym ciele może rozwijać się zdrowy duch. A więc bez uprzedniego zadbania o ciało i jego potrzeby, nasza intuicja nie będzie mogła się rozwinąć. Stanie się przyćmiona, okaleczona i karkołomna – podczas gdy naszym celem jest, aby była czysta, klarowna i bystra.

 

Pamiętajmy więc, co jest niezwykle istotne, uzmysłówmy to sobie, że każdy człowiek jest tym, co je, czym się odżywia. Odżywianie się, czerpanie ze świata zewnętrznego – pokarmu dla naszego ciała, a pośrednio także dla duszy – jest bardzo ważną czynnością także w kontekście magii. Jesteśmy tym, co jemy – dobrze to zrozummy. Jedzenie to nie tylko kalorie i składniki odżywcze – to także pozytywna bądź negatywna energia, z którą się łączymy, ponieważ pozwalamy jej wniknąć do naszego ciała.

 

Są pokarmy, które przeszkadzają w zbliżeniu się do krainy magii – zwłaszcza na samym początku interesowania się magiczną sztuką i wiedzą. Aby wejść do krainy magii – trzeba się przygotować: oczyścić i odtoksycznić swój organizm.

 

Kluczem do takiego oczyszczenia swojego ciała jest wykluczenie bądź ograniczenie z dotychczasowej diety tych pokarmów, które nas niewolą – które są naszym nawykiem, które nas obciążają w sposób dosłowny, cielesny, a przed którymi nie potrafimy się powstrzymać. Jeżeli zajadamy się na przykład czekoladą i stale przybywa nam nadmiernych kilogramów – musimy najpierw znaleźć w sobie siłę i zapanować nad tym nawykiem. Nie wyleczymy się z tego nawyku z czasem, już uprawiając magię – rzucając odpowiednie zaklęcie. To nie jest takie proste. Musimy ograniczyć czekoladę, korzystając ze swojej świadomej woli, zanim zaczniemy uprawiać magię. Odwrotna kolejność jest wykluczona: czarownica, która myśli, że jej słabości nie szkodzą jej na dłuższą metę, ani światu – jest w wielkim błędzie i nigdy nie stanie się prawdziwą Czarownicą. Najpierw trzeba zbilansować codzienną dietę, przygotować swoje ciało na to, co stanie się później, czym będziemy chcieli się zajmować – nie ma innej rady i koniecznie trzeba przejść przez ten etap.

 

Jesteśmy tym, co jemy – jedzenie nas odżywia, łączy się z nami za pomocą ukrytej w sobie energii.

 

Czarownice nie spożywają w nadmiarze produktów, które obciążają organizm, które są ciężkostrawne, „zimne” i powodują ospałość. Nie spożywają więc mięsa – w szczególności bezpośrednio przed przystąpieniem do danego rytuału magicznego. Jeżeli spożywają mięso – to w ograniczonych ilościach, tak aby dostarczyć ciału stosowną ilość aminokwasów – natomiast nie spożywają go na śniadanie, obiad i kolację, lecz jako dodatek do jednego z posiłków. Z całą pewnością zbyteczna jest wieprzowina. Czerwone mięso w żadnym sensie nie jest wskazane – jeżeli spożywamy mięso, to wyłącznie drób (najlepiej indyk). Częściej też degustujemy ryby – zwłaszcza takie jak sola lub grenadier. Jest to chude, zdrowe mięso rybie, które pomoże nam nabrać sił, zwiększyć wewnętrzną energię, a nie ją przyćmić i przyblokować.

 

Warto nadmienić, że jest niepoprawnym mitem przydawanie czarownicom cech wampirzych, krwiożerczych. Czarownice nie zajadają się mięsem – nie spożywają surowych wątróbek, nie zarzynają byków na pogańskich ołtarzach i nie sycą pragnienia – krwią upuszczoną z ofiary.

 

Owszem – krew jest bardzo ważna. W sensie naszej własnej krwi, która krąży w naszych żyłach. Nasza krew musi być zdrowa, musi krążyć w naszym krwiobiegu tak, byśmy czuły się silne, zdrowe i pełne energii. Dlatego kolejną cechą Diety Czarownic są zielone warzywa. Każda Czarownica powinna codziennie zadbać o to, by zjeść coś zielonego. Zielone warzywa zawierają składnik, który sprzyja lepszemu dotlenieniu naszych tkanek – jest to bowiem składnik podobny do hemoglobiny, która jest składnikiem krwi.

 

Niezastąpionym zielonym warzywem jest szpinak, który koniecznie należy polubić. Na szczęście szpinak można przyrządzić na dziesiątki pysznych sposobów – i kolejnym mitem jest paskudny szpinak z jajkiem, który wmuszano nam w przedszkolu. Szpinak może być składnikiem wielu surówek i sałatek, może składać się na wspaniały i piękny zielony makaron, może stanowić nadzienie do naleśników, a połączony z grzybami leśnymi – może stać się nowym, cudnym sosikiem do obiadowych ziemniaczków. Szpinak zawiera kwas foliowy, który dba o kondycję naszego szpiku, a to właśnie w zdrowym szpiku zachodzi produkcja czerwonych krwinek, które są nam niezbędne do tego, abyśmy zawsze były silne i dotlenione.

 

Fantastycznym codziennym rytuałem dietetycznym każdej Czarownicy są też tak zwane Zielone Szejki, które możemy spożywać dodatkowo między posiłkami, bądź jako posiłek samodzielny. W blenderze miksujemy dowolne warzywa zielone (surowe) w proporcji 40% do 60% dowolnych owoców (także surowych). Jeżeli mamy ochotę, by nasz Szejk był więcej pożywny, zawiesisty – zwiększmy proporcję banana jako jednego ze składników. Jeżeli chcemy, by był delikatniejszy, lżejszy – możemy wedle uznania rozcieńczyć go wodą. Zwracamy uwagę na owoc, jakim jest kiwi – zawiera w sobie o wiele więcej witaminy C, niż sławietna cytryna, która de facto witaminy C posiada bardzo, bardzo mało. Innymi źródłami witaminy C, które powinny znaleźć się w naszych Szejkach, są natka pietruszki i zielona papryka. W każdym Szejku koniecznie zawsze musi się znaleźć również parę listków sałaty – reszta warzywek i owocków właściwie jest dowolna. Zielone Szejki dodadzą nam energii, zwiększą witalność, zapewnią porządny, spokojny sen w nocy i świeżą, przytomną głowę w trakcie dnia. Ważne byśmy wsłuchały się w swój organizm i skomponowały swojego Szejka według prywatnego uznania – podejdźmy też do Zielonych Szejków jak do magicznego napoju, który przybliża nas do Natury.

 

Istotne, żeby zdrowa, zbilansowana dieta była naszą codziennością i przygotowaniem naszego ciała oraz umysłu do czynienia dobrej, Białej Magii. Mówiąc o oczyszczaniu, odtoksycznianiu organizmu stanowczo nie mamy na myśli głodówek, leż zbilansowaną, lekką, acz pożywną dietę. Zwłaszcza o aktualnej letniej, upalnej porze roku, kiedy wkoło dostępnych jest wiele warzyw i pysznych owoców sezonowych – surowe, Zielone Szejki, a także surówki, sałatki i leciutkie dipy na bazie oliwy z oliwek – powinny nam smakować i dodawać radości i sił. Nawet te z nas, które nie muszą liczyć kalorii i cieszą się szczupłą linią i znakomitą przemianą materii – powinny przemyśleć swoją dietę i zawsze spożywać taką objętościową ilość posiłku, która rzeczywiście jest nam potrzebna, niezbędna. Nigdy nie należy zasycać się na zapas, przekarmiać. Trzeba jeść wyłącznie tyle, ile w danej chwili potrzebuje nasz organizm – a nie nasz smak, chęć na coś, łakomstwo. Czarownice nie są istotami łakomymi, które można zwieść kuszącym smakiem – to one kuszą świat w dobrym znaczeniu tego słowa, rozsiewają bowiem wokół siebie niezaprzeczalny urok, Radość i Światło. Same natomiast zawsze są zdyscyplinowane i świadome tego, jak należy postępować.

 

Lepiej więc spożywać wiele posiłków w ciągu dnia, za to w małych porcjach. Nie zapominajmy o śniadaniu. Czarownica to ta, która wstaje rano, uśmiechnięta i zadowolona z siebie, ze swojej kondycji. Jeżeli dotychczas lubiłyśmy wstawać później lub ospale snułyśmy się po domu bez śniadania do dwunastej w południe – spróbujmy zacząć budzić się do życia wcześniej, na przykład o dziewiątej rano. Jeśli nie lubimy, niecierpimy śniadań – wprowadźmy rytuał delikatnego Zielonego Szejka na śniadanie. Zamiast kawy – napijmy się od rana zielonej herbaty. Ma ona wspaniałe właściwości odtoksyczniające. Jeżeli potrzebujemy z rana podbić ciśnienie swojej krwi – zamiast kawy spróbujmy herbaty z guaraną. Początkowo może wydawać nam się nie taka ekspansywna, skuteczna w oddziaływaniu jak kawa – ale szybko zauważymy, że chociaż pobudza nasze ciśnienie wolniej, jej działanie utrzymuje się w naszym organizmie znacznie dłużej, niż w przypadku kawy.

 

Nauczmy się prawidłowo zaparzać zdrowe herbaty i zioła. Odstawmy cukier i nauczmy się szanować czyste smaki magicznych napojów i naparów. Jeżeli nie jesteśmy w stanie zupełnie wykluczyć cukru – sięgnijmy po cukier brązowy, nieoczyszczony, trzcinowy.

 

Zagustujmy w różnych herbatach i zaciekawmy się ziołami. Każda Czarownica interesuje się zielarstwem, ziołolecznictwem, a także zbieractwem. Zaprzyjaźnijmy się z kapitalną herbatą z pokrzywy, która doda nam siły, oczyści organizm i zadba o jakość naszej krwi. Zamiast przesłodzonej białym, fatalnym cukrem czarnej herbaty do kolacji – wypijmy napar z rooibosa. Jest to miodokrzew pokrewny do krzewu herbaty. Ma słodkawy, miodowy smak i piękny – po zaparzeniu – rumiany kolor. Ponadto jest tak zdrowy i delikatny, że można podawać go zamiast tradycyjnej herbaty również małym dzieciom, a także mogą go pić kobiety ciężarne.

 

Ważny jest także sam sposób zaparzania magicznych herbat, ziół, a nawet zwykłej kawy. Teina i kofeina, znajdujące się w herbacie i kawie – muszą nie być parzone długo, jeżeli zależy nam by zachowały swoje właściwości pobudzające. Działanie teiny i kofeiny – zabija się, niweluje, kiedy napar naciąga zbyt długo, namacza się i powstaje tak zwany „czaj”. Czaj, owszem, w smaku i wyglądzie jest ciemny, mocny – ale z mocą nic wspólnego nie ma. Teina i kofeina muszą być parzone, krótko, jasno – jeżeli mają pobudzać. Dlatego kawę parzymy w ekspresie, gdzie kontakt wrzątku jest zminimalizowany do działania pary wodnej (gorącej) na ziarenka kawy – i przecieka przez nie błyskawicznie, nie zabijając działania kofeiny. Najlepszymi ekspresami są klasyczne, włoskie kafeterki – podręczne ekspresy, które stawia się na palniku kuchni i w ten sposób przyrządza w nich kawę. Oduczmy się parzyć kawę „po turecku” - to znaczy zalewać fusy wrzątkiem. W rzeczywistości nie jest to sposób turecki, tylko niemądry, niewiadomo jaki sposób. I zapomnijmy o wróżeniu z fusów – prawdziwe Czarownice znają lepsze, mądrzejsze czary...

 

Herbaty i zioła parzymy w imbryczku bądź w ceramicznym kubeczku z sitkiem, przy pomocy którego będzie można szybko wydobyć z naparu herbaciane niewygodne tipsy.

 

Wieczorny posiłek spożywajmy w świetle świec. Wszystkie prawdziwe Czarownice jak najczęściej starają się otaczać miękkim światłem świec. Świece mają również działanie ochronne, odpędzają złe energie i przygotowują dom na spokojny, czysty sen.

 

Na wieczorny posiłek polecamy zdrowe ziarna. Może to być lekki, ciepły posiłek z kaszy gryczanej lub brązowego ryżu (zawsze staramy się wybierać ziarna brązowe, jak najbardziej naturalne, razowe, niewybielone chemicznie, niełuskane) z lekkim sosem warzywnym. Może to być również ryż na słodko – z dodatkiem orzechów i owoców. Odradzamy duże ilości owoców kandyzowanych, które są ciężkie i niezwykle kaloryczne – raczej dodajmy do naszego ryżu orzechy oraz żywe, surowe owocki: truskawki, jabłuszko, winogrono i inne.

 

I powiedzmy sobie jeszcze jedną ważną informację na temat diety Czarownic. Otóż prawda jest taka, że Czarownice nie piją alkoholu. Oczywiście może nam się zdarzyć kieliszek wina w czasie spotkania towarzyskiego czy rodzinnego święta – lecz z całą pewnością Czarownice nie pijają żadnego alkoholu w czasie rytuałów takich, jak ognisko, ani w czasie przygotowawczym do rytuału. Dlatego tak ważna jest dieta, zdrowe odżywianie, które niniejszym Wam przedstawiłyśmy. Alkohol przytłumia umysł, duszę, ale również ciało – a nieumiar w piciu napojów procentowych domaga się często tłustej i ciężkiej zakąski o niewłaściwej porze, która z kolei osłabi nasze ciało i zakłóci codzienny rytm dobowy.

 

Rytm – jest bardzo istotną rzeczą w świadomości wszystkich prawdziwych Czarownic. Dlatego stanowczo należy go ustanowić – nauczyć się go zauważać, szanować i żyć z nim w przyjaźni. Z nim – to znaczy z Rytmem. Wszystko w Naturze ma swój Rytm, a poczucie Natury i osadzenie swoich zwyczajów i rytuałów w liniowym czasie ziemskim – ma niezastąpione działanie dobroczynne i otwierające nas na krainę magii.

 

Ale o Rytmie – opowiemy Wam w następnym odcinku naszego Kociołka Z Magią.

 

Do zobaczenia zatem, Drogie Czarownice.

 

Justynella i Oxolana.

 

 

---