Czy będąc osobą, która nosi rozmiar XXL spotykasz jakieś bariery na co dzień?
Bariery, które spotykam na co dzień, będąc dziewczyną, która nosi rozmiar XXL to… moje wewnętrzne bariery, zahamowania, pochodzą one z mojej głowy, raczej nie z otoczenia. Mój blog to takie miejsce, gdzie rozprawiam się niejako z tymi barierami, bo otwieram się na ludzi, pokazuję jaka jestem. Myślę, że moje blogowanie dodało mi dużo siły i ma w sobie jakiś pierwiastek terapeutyczny. Mam nadzieję, że ludzie odwiedzający mojego bloga też to widzą.
Tak szczerze, czy chciałabyś kilka dni ze swojego życia zamienić na bycie modelką w rozmiarze XS?
Bliżej mi do fantazjowania na temat bycia jakąś wybitną jednostką, ciekawą postacią z realnymi osiągnięciami. Gdyby to było rzeczywiście możliwe, to pewnie zgodziłabym się na taki jednodniowy eksperyment, by zobaczyć jak to jest nosić mniejszy rozmiar, to byłoby doświadczenie czegoś nowego, czego właściwie nigdy nie doświadczyłam. Jeśli natomiast pytasz o to, czy marzy mi się mieć rozmiar zero, to powiem, że jest to poza zasięgiem mojego myślenia – zawsze miałam tendencję do tycia no i wzrost zbyt niski by w ogóle coś takiego rozważać. Jasne, że podziwiam piękne kobiety, przyglądam się im, ale w moim pojęciu piękna nie liczy się tylko rozmiar.
Dlaczego myślisz, że dziewczyny XXL nie akceptują siebie?
Myślę, że to czy darzymy miłością siebie samych i swoje ciało jest wprost proporcjonalne do tego, ile miłości dostaliśmy w życiu od innych ludzi. Łatwiej jest siebie kochać i szanować gdy inni też Ci to okazują. Myślę, że brak akceptacji siebie można też spotkać u dziewczyn szczupłych i naprawdę pięknych – to mnie zazwyczaj najbardziej smuci szczerze mówiąc. Obecnie panuje kult szczupłego, idealnego ciała – pytanie tylko, czy jesteśmy w stanie zbliżyć się do ideału, a jeśli tak, to jakim kosztem? Presja jest ogromna, więc z każdym przybywającym kilogramem odczuwamy dyskomfort i tym samym presja zwiększa się jeszcze bardziej. Uważam, że jesteśmy dla siebie jako kobiety zbyt surowe. Zachęcam przede wszystkim do większego samopoznania, rozwijania pasji – to daje poczucie spełniania i integracji wewnętrznej. Im bardziej podnosimy poczucie własnej skuteczności, tym większa szansa, że osoba, która chce schudnąć, naprawdę podejmie się odchudzania.
Mnie trochę boli, muszę przyznać, ta tendencja do dzielenia ludzi na chudych i grubych. Czasami tak się po prostu w życiu układa, że ktoś ma nadprogramowe kilogramy – prosty przykład - jesteśmy kobietami, rodzimy dzieci, a jak wiadomo po ciąży często zostaje zbędny brzuszek – ale za to super sprawdzamy się w roli matki, więc czy mamy powód by siebie deprecjonować? Chciejmy zobaczyć też pozytywne rzeczy w nas samych. Nie chcę powiedzieć, że popieram nadwagę, czy otyłość, wręcz przeciwnie – ja wręcz zachęcam do dbania o siebie. Najbardziej jednak zależy mi na tym, by pokazać, że mając rozmiar plus size też można fajnie wyglądać, że nie jest to wielki dramat, i nie powinno to sprawiać, że czujemy się gorsi.
Czy przez rozmiar XXL czujesz się ograniczona towarzysko?
Hmm, raczej nie. Otaczam się raczej osobami, które nie wymagają doskonałości od drugiego człowieka.
Jakie stroje nosisz najchętniej?
Mój styl to mieszanka retro, klasyki i kolorów. Stawiam na kobiecość. Uwielbiam długie spódnice w kwiatowe desenie, w mojej szafie jest też pełno marynarek oraz ciekawych dodatków. Ostatnio mam słabość do dużych, kolorowych naszyjników. Co chciałabyś powiedzieć dziewczynom XXL, które czują się zagubione? Przede wszystkim, by słuchały swojego głosu wewnętrznego, bo to nasz najlepszy drogowskaz. Nasze życie leży w naszych rękach i sami jesteśmy za nie odpowiedzialni. Jeśli czujesz przygnębienie – pozwól sobie na nie, ale też szukaj rozwiązań, by ten stan zminimalizować. Ja zawsze w momentach zwątpienia przytulam się do swojego chłopaka. Uwielbiam w nim to, że tak niesamowicie mnie wspiera i wierzy we mnie, że to co robię ma sens. Na początku wcale nie było mi łatwo, a to, że założę bloga nie było rzeczą aż tak oczywistą. Ostatecznie pasja wygrała. Do tego też wszystkich zagubionych zachęcam. Szukajcie inspiracji – nie tylko modowej, ale takiej życiowej, która doda energii i postawi na nogi. To najlepszy motywator. Warto też postawić na kolory w ubiorze, one mają w sobie magiczność, czerni i szarości zdecydowanie mówimy nie.
Dużo się mówi w TV, że ludzie XXL są sami sobie winni, bo nie dbają o siebie, nie przestrzegają diety, nie uprawiają sportu, jak myślisz czy to mit czy prawda i czy zgadzasz się z takim osądem?
Trudno jest mi mówić za wszystkich, bo każdy, kto ma zbyt wysoką wagę ma jakąś swoją własną historię, powód, który doprowadził do tego, że pojawiły się nadprogramowe kilogramy. Czasami jest to wypadkowa wielu czynników. Jasne, że zła dieta, brak ruchu – to wszystko doprowadza do odkładania się tłuszczyku. Ja jednak byłabym daleka od osądzania i wyrokowania w tej sprawie. Tak jak powiedziałam, człowiek to zbiór różnych historii, nierzadko trudnych, są takie momenty w życiu, kiedy waga naprawdę przestaje mieć znaczenie, spada motywacja, taki stan miewają też ludzie z prawidłową wagą, ale u nich tkanka tłuszczowa odkłada się o wiele wolniej niż u osób ze słabym metabolizmem. Zależy mi, byśmy rozpatrywali problem nadwagi także w kontekście psychiki.
Jaki, Twoim zdaniem, powinien być dobry blog?
Przede wszystkim liczy się szczerość, poświęcenie i oddanie. Ja zawsze staram się, by wszystko było na wysokim poziomie – zarówno zdjęcia jak i tekst, a także ogólna szata graficzna strony. Blog powinien tworzyć jedną całość, która współgra z osobowością osoby, która go prowadzi.
Czym jest dla Ciebie moda?
Moda to przede wszystkim sposób na wyrażanie siebie, podkreślenie tego, kim jestem, to jak się ubieram odzwierciedla moją osobowość, jaki mam nastrój konkretnego dnia. Z tego jak ubierają się ludzie można bardzo dużo wyczytać o nich samych.
Skąd się wzięła nazwa Twojego bloga Let's Go Colour?
Ta nazwa ma sugerować, że uwielbiam kolory, ciekawe połączenia barw… i to jest absolutna prawda!
Czy akceptujesz siebie w rozmiarze plus?
Szczerze powiem, że zakładając bloga nie spodziewałam się, że wywoła on taką burzę. Po prostu chciałam pisać o modzie, robić zdjęcia, bo mnie to interesowało, a to, że mam rozmiar plus size było wątkiem całkowicie pobocznym, jakoś w ogóle nie brałam tego pod uwagę, że ktoś może mnie ocenić przez pryzmat wagi. Nie wiem, może chęć tworzenia, posiadania swojego miejsca w sieci stłumiła moje obawy. Nie przepadam za swoimi nogami, poza tym uważam, że jest okej. Nie wiem, czy taka odpowiedź jest równoznaczna z akceptacją, ale staram się.
Jak powinna ubierać się kobieta by dobrze wyglądać w rozmiarze plus?
Przede wszystkim zmienić myślenie na temat czerni – ona nas wcale nie wyszczupla tak bardzo, jak nam to próbują wmówić. Najbardziej wysmukla nas fason ubrań, który powinien być dostosowany do kształtu ciała. Jeśli masz duży biust, to go nie zakrywaj, bo będzie wyglądał na większy. Masz duże biodra – zrównoważ je z ramionami, a sylwetka będzie wyglądała korzystniej. I nie bójmy się też eksponować talii, jeśli rzeczywiście mamy ładnie zarysowane wcięcie.
Jak wygląda praca nad blogiem?
Czy tworzenie nowego wpisu to zajęcie czasochłonne? Oj tak, praca nad blogiem to zajęcie bardzo czasochłonne. Przygotowanie stylizacji to naprawdę chwilka w porównaniu z tym, ile czasu trwa robienie zdjęć, następnie ich obrabianie, potem tworzenie wpisu. To zajęcie na jakieś 6 godzin co najmniej. Ale nie narzekam, lubię to robić, to mi sprawia niesamowitą radość.
Kto Ci robi zdjęcia?
Autorem zdjęć na blogu jest mój chłopak. Czasami pojawiają się tam też zdjęcia robione przeze mnie, zwłaszcza te, które przedstawiają nasze wycieczki.
Jak ludzie reagują na Twój blog?
Bardzo różnie. Najczęściej odbiór jest pozytywny, ludzie chwalą to, że jest ktoś taki jak ja, dziewczyna w rozmiarze plus size, która się nie boi i po prostu robi swoje, jest inspiracją dla kobiet, które nie mają wymiarów modelki, a nie oszukujmy się – takich osób jest bardzo dużo. Przede wszystkim mój blog to miejsce spotkania kobiet – każda z nas ma inną osobowość, inny styl, a jednak znajdujemy porozumienie, następuje pozytywny przepływ energii. To jest niesamowite. Jeśli chodzi o negatywne komentarze, to owszem, one też są, ale nie poświęcam im zbyt dużo czasu. Szkoda marnować siły na hejterskie opinie, wyrażane przez osoby, które nawet nie potrafią się podpisać.
Czego Ci życzyć?
Wytrwałości… i tego, by moje blogowanie miało coraz więcej odbiorców. To mnie bardzo mobilizuje do pracy. Po prostu… trzymajcie za mnie kciuki!
Zapraszamy nasze Czytelniczki
http://modowo.pl/blog/start/members
www.letsgocolour.blogspot.com